Ta inna Europa
Na powierzchni jednego z najbardziej fascynujących obiektów Układu Słonecznego – Europy, lodowatego księżyca Jowisza – potwierdzono obecność fontann na prawdziwie kosmiczną skalę.
Sięgają daleko, 200 kilometrów w górę. I mogą być kluczem do odpowiedzi na chyba największe pytanie, jakie zadaje sobie nauka. Czy życie jest kosmicznym wypadkiem, jednorazowym, geochemicznym wybrykiem, czy – jak nazwał to w rozmowie z Tygodnikiem kierujący instytutem SETI astronom Seth Shostak – „kosmiczną infekcją”, zagnieżdżającą się wszędzie tam, gdzie istnieją odpowiednie warunki.
Fontanny to gigantyczne, ale ulotne gejzery, wystrzeliwujące z powierzchni jednego z najbardziej fascynujących obiektów Układu Słonecznego – Europy, lodowatego księżyca Jowisza. Europa jest pokryta grubą warstwą wodnego lodu. Ale najciekawsze jest to, co skrywa się pod wielokilometrową skorupą. Ocean. Wielokrotnie większy, niż wszystkie oceany Ziemi łącznie.
Gejzery, których istnienie potwierdził właśnie Teleskop Hubble’a, są ostatecznym potwierdzeniem jego istnienia. Wcześniej, choć naukowcy byli przekonani o istnieniu ogromnego zbiornika ciekłej wody na księżycu, pozostawały wątpliwości. Widoczne na Europie procesy geologiczne mogły również świadczyć o istnieniu nie oceanów ciekłej wody, a oceanu lodowej brei o konsystencji mlecznego koktajlu z McDonalda. Niezbyt zachęcającej dla żywych istot.
Ale zamiast brei jest ocean. Czy nadający się do zamieszkania? Wiemy, że życie podobne do ziemskiego wymaga trzech czynników: wody (jest), źródła energii (na dalekiej Europie już nie Słońca, a sił pływowych wywoływanych oddziaływaniem ogromnego Jowisza, które mogą tworzyć na dnie oceanu kompleksy dających ciepło wulkanów) oraz związków organicznych (są, w ogromnych ilościach, na powierzchni europejskiego lodu). Europa ma wszelkie predyspozycje na dom żywych istot.
Ale sprawdzić, czy rzeczywiście coś tam żyje, byłoby bardzo trudno. Lądownik musiałby w jakiś sposób przebić się przez wielokilometrowy lód, co dla maleńkiego, kilkunasto kilogramowego pojazdu wymagałoby technologii na razie niedostępnych – albo liczyć, że w jakiś sposób ślady życia pokonały tę drogę w drugą stronę, wyniesione na powierzchnię globalnego lodowca.
Ale potwierdzone przez Hubble’a gejzery dają inną możliwość. W ogóle nie musimy lądować. Wystarczy, że orbitujący Europę pojazd przeleci przez strumień. Jak napisał na Twitterze znany z kolorowego irokeza inżynier Bobak Ferdowsi, jeden z liderów marsjańskiej misji łazika Curiosity: „Mówicie mi gejzery, ja słyszę darmowe próbki”.
Szczęśliwie NASA dostała akurat od amerykańskiego Kongresu polecenie wysłania na Europę misji w 2022 roku. Lot zajmie 3 lata. Kto wie, odpowiedź na to bardzo ważne pytanie poznamy za 9 lat.
Wojciech Brzeziński