Psychopatia – druga strona ewolucyjnej monety?
Niektórzy sądzą, że psychopatia to odrębną strategią ewolucyjną, którą można zidentyfikować u 2-3% członków społeczeństwa. Pozostałe jednostki posiadają geny, które ułatwiają im postępowanie moralne.
Tom Ripley, bohater pięciu powieści autorstwa Patricii Highsmith, do osiągnięcia wyznaczonych przez siebie celów jest gotów zrobić absolutnie wszystko. Oszukuje, kłamie bez mrugnięcia okiem, manipuluje ludźmi, wykorzystując urok osobisty, a gdy to nie działa – grozi i zastrasza. Nie cofa się nawet przed morderstwem i kradzieżą tożsamości ofiary po to tylko, by móc wieść bardziej luksusowe życie. Co jest najbardziej przerażające w jego postępowaniu, to niezwykła skuteczność. Ripley jest bowiem psychopatą.
Definicji psychopatii jest wiele. Nie będzie jednak nadużyciem, gdy psychopatów utożsami się z drapieżnikami społecznymi, którzy wykorzystują każdy dostępny środek, od czarującego uśmiechu, aż po morderstwo, by osiągnąć zamierzony cel. Prowadzone aktualnie badania zdają się sugerować, że podczas gdy większość z nas wyewoluowała w jednostki moralne, to mała część naszych społeczności po prostu rodzi się psychopatami.
Moralność w genach
Moralność, rozumiana jako system reguł, jest czasem definiowana jako produkt presji ewolucyjnej w celu promocji zachowań altruistycznych w stosunku do innych osobników, którzy nie są krewnymi (reciprocal altruistm). Poświęcamy nasz czas, energię i zasoby w celu pomocy innym członkom społeczności, ponieważ oczekujemy, że w niedalekiej przyszłości po prostu się nam odwdzięczą. Efektem procesów ewolucyjnych jest powstanie społeczeństwa, w którym członkowie są zależni od siebie, a ich dobrobyt zależy od współpracy między nimi. Człowiek ewoluował od jednostki egoistycznej, skoncentrowanej na osiąganiu szybkich zysków, do jednostki, która działa w ograniczonym stopniu altruistycznie – jest otwarta na współpracę z innymi i przestrzega obowiązujących reguł. Innymi słowy, człowiek wyewoluował w jednostkę, którą określić można jako jednostkę moralną.
Moralność można więc opisać jako stabilną strategię ewolucyjną, która pozwala nam przetrwać (z dobrym skutkiem) w społeczeństwach o wysokim stopniu współzależności między jego członkami. By stać się jednostką moralną musieliśmy jednak zostać wyposażeni w odpowiednie narzędzia, które mogłyby nam w tym pomóc. Nasza ewolucyjna przeszłość, której (obecnym) efektem jesteśmy, wpłynęła na wykształcenie się m.in. pozytywnych i negatywnych emocji społecznych, za których funkcjonowanie odpowiedzialne są odpowiednie struktury mózgowe. Gdy współpracujemy z innymi odczuwamy emocje obowiązku, przyjaźni, radości, czasem nawet miłości. Z kolei emocje negatywne, takie jak poczucie winy, wstydu, czy nawet „wyrzuty sumienia”, powstrzymują nas od łamania reguł moralnych. Moralność – chciałoby się zrzec – mamy w genach, a tym samym w naszych, odpowiednio zbudowanych i prawidłowo funkcjonujących mózgach.
Psychopatia, droga do reprodukcyjnego sukcesu?
Co jeśli w naszych społeczeństwach opartych na kooperacji i zaufaniu, rządzonych zasadami prawa i moralności, funkcjonują jednostki wyposażone w inny zestaw narzędzi, które – odpowiednio wykorzystane – mają pomóc im przetrwać? W naukach ewolucyjnych i neurobiologicznych pojawia się co raz więcej stanowisk, zgodnie z którymi psychopaci nie są jednostkami z zaburzeniami psychicznymi, a wręcz przeciwnie – są klasycznym przykładem adaptacji ewolucyjnej. Psychologowie Charles Crawford i Catherine Salmon wnioskują na podstawie swoich badań, że poznawcze, neurofizjologiczne cechy i zachowania psychopatyczne nie są wynikiem zaburzeń, a stanowią system zorganizowanych mechanizmów mający zapewnić im sukces ewolucyjny. Urok osobisty, skłonność do patologicznego kłamstwa, impulsywność, preferowanie przelotnych związków seksualnych, brak „wyrzutów sumienia”, brak zdolności do odczuwania strachu, winy czy wstydu, to wszystko środki mające zapewnić sukces reprodukcyjny (nieśmiertelność genów) psychopaty. Aby zostać uznaną za alternatywną strategię ewolucyjną, psychopatia musi spełnić dwa warunki. Po pierwsze, należy zidentyfikować genetyczne podstawy zachowań psychopatycznych, a po drugie wskazać takie cechy w budowie mózgu, które stanowią o ich psychopatycznym charakterze.
Niemoralny mózg
Badania genetyczne przeprowadzone przez Emila Coccaro, Richarda Kavoussiego i Briana McNamee do pewnego stopnia pozwoliły na identyfikację genetycznych podstaw zachowań psychopatycznych. Poszukiwanie zmian w anatomii mózgu również doprowadziło do ciekawych wniosków. Te regiony naszego mózgu, które mogą brać udział w podejmowaniu decyzji moralnych, mają – w przypadku psychopatów – albo zmniejszoną funkcjonalność, albo po prostu są zmniejszone w stosunku do mózgów osób, które psychopatami nie są.
Jednym z wielu takich regionów jest zakręt kątowy (angular gyrus), który odgrywa ważną rolę w odczuwaniu złożonych emocji społecznych i łączy doświadczenia o dużym ładunku emocjonalnym z ocenami moralnymi (np. w przeszłości ukradłem i miałem wyrzuty sumienia, czułem się źle, dlatego kradzież jest zła i nigdy tego więcej nie zrobię). U psychopatów jego działanie jest zaburzone. Podobnie jest w przypadku środkowo/brzusznej kory przedczołowej (medial/ventral prefrontal cortex) odpowiedzialnej chociażby za przetwarzanie społecznych i emocjonalnych bodźców, czy w zakręcie tylnym obręczy, łączonym często m.in. z przywoływaniem wspomnień o silnym ładunku emocjonalnym.
W zamian ewolucja wyposażyła psychopatów w mózgi, w których obszary łączone z oszustwem i kłamaniem są zwykle powiększone 22-26 procent w stosunku do grup kontrolnych. Oznacza to, że psychopaci mają zwiększoną zdolność do oszukiwania, która jest złożoną czynnością wymagającą nieprzerwanej analizy wiarygodności kłamstwa, uświadomienia sobie, z najwyższą precyzją, wszystkich szczegółów kłamstwa, reagowania na zmiany zachowania oszukiwanej osoby etc. Psychopaci nie muszą być jednostkami, które z taką łatwością kwalifikujemy jako chore psychicznie. Być może są oni przykładem zupełnie innej strategii przetrwania, zwiększającej możliwość osiągnięcia sukcesu reprodukcyjnego.
Tom Ripley nie ma wyrzutów sumienia. Nie zaprząta sobie głowy społecznymi konsekwencjami swoich poczynań. Z łatwością można uznać go za mistrza manipulacji, kłamstwa i oszustwa. Nic dziwnego – ma tę przewagę nad innymi, że ewolucja wyposażyła go w odpowiednie do tego narzędzia. Pytanie, które należy dzisiaj zadać brzmi – co zrobić z nim i jemu podobnymi? Czy można ich karać za to, że urodzili się drapieżnikami?
Psychopaci na ławach oskarżonych
Dla jasności trzeba zaznaczyć, że nie każdy psychopata rodzi się psychopatą. W przypadku niektórych osób cechy psychopatyczne są rzeczywiście zaburzeniem psychicznym o charakterze trwałym, które jest wynikiem np. traum doznanych w dzieciństwie lub urazów mechanicznych mózgu. Co jednak, gdy ktoś rodzi się psychopatą?
Najkrócej problemy związane z oceną moralną zachowań psychopatycznych można przedstawić w sposób następujący: jeśli moralność (bycie jednostką moralną) jest strategią adaptacyjną, która pozwoliła (i pozwala nam przetrwać), to uznanie psychopatii za alternatywną strategię nie dopuszcza po prostu określania psychopatów mianem chorych psychicznie. Jednak ocenianie ich wedle powszechnie przyjętych kryteriów także musi stanowić problem, ponieważ psychopaci nie mają wiele wspólnego z powszechnie pojmowaną moralnością. Wręcz przeciwnie, ich postępowanie jest alternatywnym sposobem funkcjonowania w społeczeństwie. Na jakiej podstawie można więc pociągać ich do odpowiedzialności moralnej czy prawnej? Zdecydowanie największym wyzwaniem jest ocena moralna zachowań psychopaty. Jeżeli przyjąć wizję moralności zarysowaną przez nauki ewolucyjne, to trudno znaleźć podstawę sądów potępiających zachowania psychopaty.
Z kolei prawo jest dziedziną praktyczną i w końcu jakieś rozwiązanie zostanie przyjęte. Z jednej strony możliwe jest traktowanie psychopatów jako osoby chore psychicznie i stopniowe zmniejszanie im wymiaru kary, co może z punktu widzenia polityki karnej okazać się zgubne. Z drugiej strony trudno uznać psychopatów za osoby zdrowe, skoro już dziś można wskazać na mutacje genetyczne i zmiany w anatomii mózgu odpowiedzialne za zachowania psychopatyczne. Niemniej jednak w ramach ochrony społeczeństwa przed zagrożeniem ze strony psychopatów może zostać wypracowana koncepcja odpowiedzialności karnej, zgodnie z którą psychopaci będą karani jak normalni przestępcy.
Sytuację tę dobrze obrazuje scenka rodzajowa. Oskarżony, wymachując wydrukiem swojego DNA, broni się przed sądem, dowodząc, że to właśnie jego DNA jest odpowiedzialne za popełnione morderstwo. Sędzia, odbijając piłeczkę, mówi: „Skoro Pana DNA zabiło tę kobietę, w takim razie skazuję Pana DNA na dożywocie.” Prawo jest dziedziną praktyczną, i jak mówią Anglosasi, whatever works, works.
Radosław Zyzik