Muzyka duszy
Utwory tak z pozoru różne, jak muzykę z filmu Hitchcocka, rockową balladę czy „Wiosnę” Vivaldiego, łączy wspólna cecha: niosą emocje. Ale jak to w ogóle możliwe?
O Napoleonie Bonapartem jego kamerdyner Louis Constant Wairy zanotował uwagę, że gdy cesarz pogwizdywał pieśń „Malborough s’en va t’en guerre”, był to znak, iż wojska zaraz ruszą na front, oraz że nigdy nie gwizdał tak często ani nie był tak radosny, jak przed kampanią przeciw Rosji. W Pierwszej Księdze Samuela słudzy zalecają królowi Saulowi słuchanie gry Dawida na harfie jako remedium przeciw napadom szału (1 Sm 16, 14-23). Z kolei w „Tajemnicy morderstwa na Manhattanie” Woody Allen skarży się: „Nie mogę słuchać tyle Wagnera, bo zaczynam mieć ochotę najechać na Polskę”.
To z pozoru oczywiste: muzyka niesie emocje. Ale zrozumienie mechanizmów, które się z tym wiążą, przysparza badaczom sporo problemów.
Gdzieś to słyszałem
Muzyka może stanowić komunikat emocjonalny (gdy rozpoznajemy utwór jako wesoły bądź smutny), jak i wywoływać emocje u odbiorcy (przygnębiająca muzyka może wprowadzić nas w nostalgiczny nastrój). Ale nie zawsze muzyka, w której rozpoznamy daną emocję, wzbudzi ją również w nas. Zdaniem jednego z najbardziej znanych badaczy emocji, Klausa Scherera, emocje wzbudzane przez muzykę czy sztukę w ogóle, czyli tzw. emocje estetyczne, różnią się zasadniczo od tych emocji, które są reakcją np. na zagrożenie. Bo pierwotna funkcja emocji polega na wzbudzaniu reakcji fizjologicznych i behawioralnych, by umożliwić nam przetrwanie. Np. strach służy temu, aby organizm szybko uwolnił się z zagrożenia przez ucieczkę. Stąd Scherer nazywa takie emocje utylitarnymi. Tymczasem emocje estetyczne, choć również wzbudzają reakcje fizjologiczne, np. dreszcze, okazują się słabsze od utylitarnych. Inaczej je również przeżywamy, np. znacznie częściej zdarza nam się dobrowolnie poszukiwać negatywnych emocji estetycznych niż utylitarnych: smutku w nostalgicznej muzyce czy strachu, gdy oglądamy horror.
Muzyka wzbudza emocje na kilka sposobów. Najprostszy polega na tym, że utwór wiąże się ze wspomnieniem. Nostalgię może wzbudzać piosenka, którą pamiętamy ze szkolnych dyskotek czy studniówki. Utwór działa tu jako tzw. wskazówka kontekstowa: przywołując z naszej pamięci konkretne wydarzenie wzbudza w nas tym samym określony nastrój, tak jak szum morza wzbudza miłe wspomnienia z wakacji.
Ale nie wyjaśnia to wszystkiego. Bo często emocje wzbudza utwór, którego się nigdy wcześniej nie słyszało, nie ma tu więc mowy o przywołaniu wspomnienia. Przeprowadzone niedawno badania międzykulturowe pokazały, że przedstawiciele afrykańskiego plemienia Mafa, które nie miało wcześniej kontaktu z kulturą europejską, rozpoznają radość, smutek i strach w europejskiej muzyce. A to oznacza, że rozpoznawania czy wzbudzania emocji przez muzykę nie można też wytłumaczyć znajomością konwencji – czyli tego, że określone dźwięki bądź fragmenty muzyczne pojawiają się zazwyczaj w danym kontekście.
Emocje w ciele
Słuchaniu muzyki towarzyszą zmiany w naszym ciele. I nie chodzi tylko o dreszcze. W zależności od rodzaju muzyki szybciej lub wolniej bije nam serce. Zmieniać się może ciśnienie krwi, przy czym zazwyczaj muzyka je obniża. Oddech dostosowuje się do rytmu utworu. Wahać się może również temperatura skóry, co wiąże się ze zmianami w pracy układu krążenia. Wreszcie, muzyka może prowadzić do wydzielania hormonów takich jak kortyzol czy adrenalina, związanych reakcją emocjonalną.
Jednak, na co zwracają uwagę badacze, nie jest tak, że intensywna, stymulująca muzyka zawsze będzie powodować wzrost pobudzenia organizmu, a spokojna – spadek. W tym obszarze nadal wiele pozostaje jeszcze do odkrycia.
Bardzo złożona jest fizjologiczna odpowiedź mózgu na kontakt ze wzbudzającą emocje muzyką. Nie ogranicza się ona do aktywacji pojedynczego ośrodka mózgowego. Co jednak pokazały liczne badania, wzorzec aktywacji mózgu jest podobny jak podczas kontaktu z innymi zjawiskami wzbudzającymi emocje.
Gdy muzyka zawiera pozytywne emocje, wzbudza się tzw. układ nagrody – zespół ośrodków, których działanie dostarcza organizmowi przyjemnych doznań, mających podtrzymywać wykonywanie zachowań dla nas korzystnych. Aktywują się one np., gdy zaspokajamy głód. Jednocześnie przyjemna muzyka zmniejsza aktywność ośrodków, których wzbudzenie wiąże się z nieprzyjemnymi doznaniami, choćby z lękiem. Niemniej te same ośrodki aktywują się, gdy słuchamy muzyki smutnej bądź niepokojącej.
Powiedz, czego słuchasz, a powiem, jaki jesteś
Co jednak wpływa na zdolność rozpoznawania emocji w muzyce? Wydaje się ona dość uniwersalna i przynajmniej w pewnej mierze niezależna od dotychczas zbadanych czynników, które kształtują naszą emocjonalność.
Niektórzy bardzo łatwo i szybko potrafią rozpoznać emocje innych, czy zrozumieć, czemu się one u nich pojawiły. Jednocześnie łatwo radzą sobie z własnymi emocjami i potrafią je wykorzystać, choćby do rozwiązywania problemów. Ten zestaw zdolności nazywany jest inteligencją emocjonalną. Autorzy tej koncepcji zakładają, że zawiera się w niej też zdolność rozpoznawania emocji w sztuce, a więc i w muzyce. Jedne z klasycznych badań pokazały, że rzeczywiście osoby o wysokim poziomie inteligencji emocjonalnej potrafiły lepiej rozpoznać, jaką emocję chciał wyrazić muzyk. Co ciekawe, za każdym razem wykorzystano ten sam utwór, tylko w różny sposób interpretowany. Jednak w innych badaniach, w których wykorzystano różne utwory, nie zaobserwowano różnic między osobami o wysokiej i niskiej inteligencji emocjonalnej. Być może zatem pozwala ona łatwiej rozpoznawać nie tyle emocje na podstawie „fizycznych” cech utworu, jak tempo, tonacja czy rytm, lecz subtelne intencje wykonawcy.
Cechy osobowości również wiążą się z odbiorem emocji w muzyce, a także z tym, po co i jakiej muzyki słuchamy. Większość badań na ten temat prowadzono w oparciu o tzw. pięcioczynnikowy model osobowości, który uwzględnia ekstrawersję, neurotyczność, otwartość na doświadczenie, ugodowość i sumienność. I tak osoby neurotyczne oceniają prezentowane im utwory jako smutniejsze, częściej również świadomie wykorzystują muzykę do regulowania swojego nastroju. Zaś ekstrawertycy częściej wykorzystują muzykę, żeby wpływać na swój poziom pobudzenia.
Ulubiony rodzaj muzyki również wiąże się z cechami osobowości. Osoby bardziej ugodowe lub ekstrawertyczne wolą prostą, radosną muzykę, niekiedy pełną energii. Z kolei osoby bardziej otwarte na doświadczenie często traktują muzykę raczej jako intelektualną stymulację czy nawet wyzwanie. Lubią zatem utwory skomplikowane: muzykę klasyczną, bluesa czy jazz.
Zamiast kawy i środka przeciwbólowego
To, że muzyka wzbudza emocje, często świadomie wykorzystujemy. Poza chęcią doznania emocji estetycznych słuchamy muzyki z bardziej prozaicznych powodów – żeby wpłynąć na poziom swojego pobudzenia.
Psychologiczne badania nad temperamentem pokazują, że aby funkcjonować efektywnie, musimy być odpowiednio pobudzeni. Każdy ma swój optymalny poziom stymulacji, i może się on u różnych ludzi znacznie różnić. Potrzebujący większej stymulacji często podczas wykonywania różnych zadań dostymulowują się muzyką, niekiedy bardzo szybką i energetyczną. Tymczasem ta sama muzyka jest nieprzyjemna dla osób, których owo optimum jest niższe. U nich nadmierna stymulacja może obniżać efektywność. Dla niektórych osób słuchanie muzyki podczas nauki jest koniecznością, innym niemal ją uniemożliwia.
Im bardziej monotonne jest samo zadanie, tym bardziej potrzeba stymulacji z zewnątrz. Podczas nocnej jazdy samochodem wielu kierowców potrzebuje słuchać radia. Zaś w przypadku wymagających zadań dodatkowa stymulacja jest znacznie mniej potrzebna i niekiedy może ich wykonanie utrudniać.
Co ważniejsze, muzyka może pomagać w rozmaicie pojętych terapiach. W muzykoterapii obecność emocjonalnych treści w muzyce ułatwia pacjentom dotarcie do własnych emocji, ich ekspresję i przeżywanie. Muzykoterapia może również prowadzić do poprawy nastroju i rozładowania napięcia. Niedawno prowadzone badania pokazują nawet, że przyjemna dla pacjenta muzyka może powodować zmniejszenie odczuwania fizycznego bólu.
Słuch psychologiczny
Badania psychologów nad odbieraniem emocji w muzyce to dużo więcej niż tylko naukowe rzemiosło – bo przekładają się one na nasze codzienne życie. Odkrycie, że można rozpoznać emocje nawet w muzyce z bardzo odległych kręgów kulturowych, mówi bardzo wiele na temat uniwersalności doświadczenia emocjonalnego. Być może muzyka, która jest przecież ludzkim wytworem, działa podobnie jak inny uniwersalny, lecz biologiczny nośnik emocji – mimika?
Również wiedza, w jaki sposób różnimy się między sobą w tym, jak dobrze rozpoznajemy emocje w muzyce i jak łatwo je ona w nas wzbudza, przybliży badaczy do odpowiedzi na pytanie o to, jak się różnimy w przeżywaniu wszystkich innych rodzajów emocji. Może również pozwoli odkryć, w jaki sposób nietypowe sposoby przetwarzania emocji wiążą się z różnymi zaburzeniami psychicznymi – zwłaszcza zaburzeniami nastroju. Różnice takie odnaleziono już w przypadku odbioru emocjonalnych obrazów – np. osoby wysokolękowe zdecydowanie szybciej odnajdują w zestawie zdjęć takie, które przedstawiają coś wzbudzającego lęk.
Wreszcie, wszystkie te badania mają zastosowanie praktyczne. Bo jeśli lepiej zrozumiemy, jak muzyka wpływa na naszą emocjonalność, pozwoli to wykorzystywać ją np. do poprawy naszej efektywności. A przede wszystkim – psychicznego dobrostanu. ©
Krzysztof Cipora