Dwa spojrzenia na źródła prawa
Co sprawia, że prawo obowiązuje? Dlaczego właściwie ludzie mają go przestrzegać?
Gdy myślimy o prawie, przychodzą nam do głowy różne skojarzenia. Niektórzy pomyślą być może o sprawie, którą niedawno wygrali, albo o rozwodzie znajomych. Inni pomyślą nie tyle o zdarzeniach, co o konkretnych rzeczach: o budynku Sądu Apelacyjnego w Krakowie czy o Sejmie, gdzie prawo jest stanowione. Inni wreszcie skojarzą prawo z pewnymi symbolami: paragrafem, młotkiem czy togą. Jednak – jak można przypuszczać – rzadko w pierwszej kolejności pomyślimy o normach. A przecież prawo to zbiór norm, którym podlegamy, i które mogą wywrzeć silny wpływ na nasze życie. Ale – czym właściwie są normy i jak to się stało, że pojawiły się w społeczeństwie?
Oba te pytania są niełatwe i trudno o jednoznaczne odpowiedzi. Norma, najogólniej, to pewien zakaz czy nakaz – czyli wskazanie tego, jak dane osoby powinny się zachowywać. Normy nie tyle opisują rzeczywistość, co wskazują, jak powinna wyglądać przyszłość – przyszłość osoby, której norma dotyczy, a przez to i jej otoczenia. Jeśli ktoś zakazuje drugiemu człowiekowi jakiegoś zachowania, to ma zamiar wpłynąć na przyszłość i ukształtować ją tak, by dana osoba działała w określony sposób. Matka nakazująca dziecku, by nie wkładało palców do kontaktu chce zapewnić mu bezpieczną przyszłość, w której uniknie ono porażenia prądem. Podobnie jest z prawem – tyle że ono skierowane jest do wszystkich osób, które podlegają danemu porządkowi prawnemu i wyraża wolę władzy co do przyszłości społeczeństwa. Co jednak sprawia, że prawo obowiązuje? Dlaczego właściwie ludzie mają go przestrzegać?
Naturalnie (?) prawo naturalne
Na to pytanie odpowiadano w różny sposób. Jedna z odpowiedzi głosi, że pewne normy mają charakter obiektywny i tworzą „prawo naturalne”. Człowiek ma ich przestrzegać, czy to ze względu na bóstwo, które zgodnie z wierzeniami ustanowiło określone normy, czy to z uwagi na swój rozum, z którego naturalnie wypływają pewne nakazy i zakazy. W przeszłości przekonanie o tym, że istnieje coś takiego jak „prawo natury” czy „prawo naturalne” było bardzo silne, między innymi z uwagi na silną pozycję instytucji religijnych. Obecnie niektórzy konserwatyści wciąż odwołują się do „prawa naturalnego”, mającego wyznaczać treść prawa pozytywnego (czyli stanowionego przez władzę). Twierdzą na przykład, że wprowadzenie pewnych rozwiązań jest niedopuszczalne, bo jest niezgodne z prawem naturalnym. Problem w tym, że zapominają dodać, że chodzi o ich wersję prawa naturalnego.
Tak jak nie ma jednego systemu etycznego, tak nie ma jednego zbioru norm, które można określić mianem naturalnych. Nie można więc mówić o jednym, określonym prawie naturalnym, co raczej o różnych normach, które niektórzy uznają za obowiązujące powszechnie. Co jednak, jeśli pojawi się między nimi sprzeczność? Prowadzi to konfliktów bardzo podobnych do tych, jakie wiążą się z dyskusjami o moralności. W państwie pluralistycznym nie ma jednego, obowiązującego systemu etycznego. Mamy więc do czynienia z nieustannym napięciem między zwolennikami różnych rozwiązań etycznych.
Nieco upraszczając sprawę można więc określić zwolenników prawa naturalnego mianem zwolenników moralizmu prawnego. Moralizm to stanowisko, zgodnie z którym prawo może służyć jako narzędzie wymuszania obowiązywania norm moralnych. Jeśli ktoś twierdzi, że prawo pozytywne powinno odzwierciedlać jakiś „naturalny porządek”, to w opinii tej osoby prawo powinno odzwierciedlać określone normy moralne czy system wartości.
Naturalne skłonności
Co zaskakujące, na prawo natury można spojrzeć też zupełnie inaczej – naturalistycznie. Naturalizm, w kontekście który nas interesuje, to stanowisko, zgodnie z którym badając rzeczywistość społeczną powinniśmy opierać się na ustaleniach z zakresu nauk przyrodniczych. Źródeł prawa można doszukiwać się biorąc pod uwagę osiągnięcia biologii ewolucyjnej czy nauk kognitywnych. Okazuje się, że dyscypliny te mogą pomóc nam w zrozumieniu naturalnych źródeł normatywności. W tym podejściu nie chodzi więc o odkrywanie boskich zamiarów czy o poszukiwanie pewnych nakazów rozumu za pomocą spekulacji. Raczej, analizując historię ludzkiego gatunku oraz nasze naturalne skłonności możemy odnaleźć wskazówki, które pomogą nam zrozumieć genezę i naturę moralności i prawa oraz ściśle z nimi powiązanej normatywności.
Na przykład, według holenderskiego prymatologa Fransa de Waala, na moralność z perspektywy ewolucyjnej można spojrzeć na dwa sposoby. Zgodnie z pierwszym podejściem, stanowi ona fasadę, umożliwiającą nam oddzielenie się od naszej natury, która jest aspołeczna i niebezpieczna. Podobnie jak inne zwierzęta jesteśmy naturalnie skłonni do przemocy, zabójstw, oszukiwania i wielu innych niecnych zachowań. Kultura (i prawo jako jej część) chroni nas przed odkryciem tej podłej natury. Stanowi ona jednak jedynie cienką powłokę (veneer), która chroni nas przed zachowaniami, które oceniamy jako złe. Zwolennicy drugiego podejścia głoszą, że posiadamy naturalne, prospołeczne instynkty, a prawo i moralność stanowią ich rozwinięcie.
Zgodnie z pierwszym podejściem, moralność i prawo stanowią coś, co stoi w kontrze do naszej natury – co więcej, chronią one nas przed podążaniem za naszymi skłonnościami. Teoria fasady nie zakłada jednak, że normatywność nie jest czymś naturalnym. Przeciwnie, jest uważana za produkt ewolucji, który pełni określone funkcje. Zgodnie z teorią instynktów społecznych, nie ma rozdźwięku między moralnością i prawem a ludzką naturą. Stanowią one naturalne rozwinięcie pewnych instynktów prospołecznych, które wszyscy posiadamy. Naturalnie jesteśmy więc predestynowani do określonych zachowań.
I to jest moment, kiedy między prawem naturalnym a naturalizmem mogą wystąpić pewne podobieństwa. Choć oba podejścia do prawa są radykalnie różne, to jednak oba zakładają pewne naturalne – w znaczeniu: niezależne w pełni od woli człowieka – czynniki. W świetle wielu teorii prawa naturalnego normatywność ma mieć swoje źródło w transcendencji (zasługują więc one raczej na określenie „prawo supranaturalne”). Z kolei spojrzenie naturalistyczne pozwala dostrzec naturalne – w znaczeniu „leżące w naszej naturze” – źródła norm, które niekoniecznie są ugruntowane jedynie w ludzkiej konwencji czy faktach społecznych (przy czym te ostatnie mogą stanowić punkt wyjścia do odkrycia „faktów naturalnych”).
Oczywiście badania nad prawem w kontekście natury, rozumianej zarówno transcendentnie, jak i biologicznie, narażone są na zarzut błędu naturalistycznego. Ze stwierdzeń o faktach nie mogą przecież wynikać stwierdzenia o powinności. Nie zmienia to jednak tego, że zrozumienie sfery powinności wymaga wiedzy na temat sfery faktualnej. W innym przypadku skazujemy się na czystą, „fotelową” spekulację.
Publikacja sfinansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” w latach 2016-2019