Czy roboty będą myśleć? Rozmowa z prof. Peterem Gärdenforsem
„Problemem dla robota jest przejście od percepcji – mam na myśli kamerę lub mikrofon – do jakiegoś rodzaju reprezentacji i wykorzystania jej np. do planowania. Mam nadzieję, że zaproponowane przeze mnie przestrzenie pojęciowe mogą być dobrym poziomem pośrednim” – powiedział w rozmowie z GraniceNauki.pl profesor Peter Gärdenfors.
Łukasz Kwiatek: Gdy kognitywiści mówią o umyśle, często stosują termin „reprezentacji poznawczych” czy „reprezentacji mentalnych”. Twierdzą, że pojęcie „umysłu” jest niejasne i nie do końca naukowe, za to reprezentacje poznawcze pozwalają prowadzić dyskurs naukowy. Czym są zatem reprezentacje poznawcze?
Profesor Peter Gärdenfors: Umysł to wszystkie nasze doświadczenia, wszystko co postrzegamy, nasze emocje, wspomnienia, fantazje itd. To wszystko dane. Mamy jednak olbrzymi problem ze zbieraniem tych danych, ze względu na to, że są one subiektywne – należą tylko do mnie. Potrzebujemy zatem modeli, takich jak we wszystkich naukowych teoriach, by opisać te wszystkie aspekty „umysłu” – potrzebujemy modeli, żeby wyjaśnić jak pamięć funkcjonuje, jak funkcjonują percepcje itd. Przedstawienie tych modeli jest zadaniem nauk kognitywnych.
Jakie to mogą być modele?
Mieliśmy różnego rodzaju modele na przestrzeni rozwoju nauk kognitywnych. Najpierw myślano, że mózg jest komputerem, że ma swoisty „język programowania”, więc zadaniem nauk kognitywnych było odnalezienie tego „języka programowania” mózgu. Obecnie ludzie już w to nie wierzą, przynajmniej nie w takim stopniu jak kiedyś. Obecnie popularne są inne modele działania umysłu – takie jak sieci neuronowe czy modele geometryczne.
Pańskim zdaniem nie tylko ludzie posiadają reprezentacje poznawcze, ale także, przynajmniej, inne ssaki. Jeśli dobrze pamiętam teorię pana profesora, umysły mniej rozwiniętych gatunków funkcjonują w oparciu o proste wrażenia zmysłowe i nieco bardziej złożone percepcje. Jakie są zatem różnice między reprezentacjami człowieka, a np. reprezentacjami psów, szympansów czy delfinów?
Jedna z różnic dotyczy tego, że jesteśmy lepsi w porządkowaniu naszej pamięci w czasie. Mamy to, co nazywa się pamięcią epizodyczną, a nie tylko umiejętność kategoryzacji rzeczy, którą inne zwierzęta też posiadają. U ludzi ta organizacja czasu jest silniejsza. Oczywiście, mamy również język, który jest wielką zmianą. Jest bardzo trudno myśleć bez słyszenia swojego wewnętrznego głosu, uzupełniamy naszą percepcję wyobrażaniem sobie mowy. Bardzo często mówi się, że myślenie to mówienie, ale mnie to nie przekonuje, choć na pewno mówienie „w świecie wewnętrznym” jest częścią myślenia.
Jest pan autorem interesującego, a także wpływowego modelu reprezentacji, tzw. przestrzeni pojęciowych (conceptual spaces). Czy mógłby pan przedstawić główną ideę, która kryje się za tym modelem?
Jak wspomniałem, pierwsza generacja nauk kognitywnych opierała się na modelu symbolicznym – języku komputerowym. Drugą generację stanowią sieci neuronowe, modele bardzo drobiazgowe. Takie sieci mogą się uczyć, ale bardzo wolno. Poza tym trudno powiedzieć, w jaki sposób różne rzeczy są w sieciach neuronowych reprezentowane. Ja zaproponowałem przestrzenie pojęciowe jako rodzaj geometrycznego modelu reprezentacji poznawczych. Możemy na przykład rozmawiać o przestrzeniach koloru. Ludzie organizują postrzeganie koloru w trzech wymiarach (odcień, nasycenie i jasność). Możemy zatem mówić o pewnego rodzaju przestrzennej strukturze postrzegania koloru, w której kolor konkretnej rzeczy reprezentowany jest przez wektor lub region w tej wielowymiarowej przestrzeni. Właśnie tego rodzaju przestrzenie chcę uchwycić i opisać dla każdego rodzaju postrzegania i myślenia.
Wiem, że są inżynierowie, tacy jak profesor Antionio Chella z Uniwersytetu w Palermo, którzy projektują i konstruują roboty w oparciu o architekturę przestrzeni pojęciowych. Jak zaawansowane są ich roboty?
Roboty nie są zbyt zaawansowane. Problemem dla robota jest zawsze przejście od percepcji – mam na myśli kamerę lub mikrofon – do jakiegoś rodzaju reprezentacji i wykorzystania jej np. do planowania. Przekształcenie zdjęcia w słowo, czy symbole komputerowe, jest zawsze bardzo trudne. Mamy nadzieję, że przestrzenie pojęciowe mogą być dobrym poziomem pośredniczącym w tym celu.
Przestrzenie pojęciowe mogą być również użyte do modelowanie znaczenia pojęć – szerzej rozwija pan ten pomysł w swojej najnowszej książce. Zgodnie z pańską teorią, mówiąc metaforycznie, znaczenia są w naszych głowach…
I tak, i nie. Może pamiętasz słowa Humpty’ego Dumpty’ego (Wańki-wstańki) z książki Lewisa Carolla Behind the looking glass (Po drugiej stronie lustra), który powiedział: „Jeżeli używam słowa, oznacza ono dokładnie to, co chcę, żeby oznaczało”. Nie możemy funkcjonować w taki sposób – jeżeli mamy się porozumieć, to ja muszę dostosować moje znaczenia do twoich znaczeń; język jest zatem również strukturą społeczną. Mamy „prywatne znaczenia”, ale musimy je skoordynować, stworzyć „znaczenie społeczne”. Powiedziałbym więc, że znaczenia są raczej w głowach, niż w głowie.
Semantyka – kwestia znaczenia pojęć – odgrywa zatem istotną rolę w języku (komunikacji). A jaka jest rola syntaktyki (gramatyki) w komunikacji?
Językoznawstwo długo było zdominowane przez tradycję Chomsky’ego, która skupia się na syntaktyce. Językoznawcy zastanawiali się przede wszystkim nad tym, czy jakieś zdanie jest gramatyczne, czy nie. Oczywiście, to jest interesujące, ale ciekawsze jest to, że wcale nie musimy mówić poprawnie gramatycznie, by się porozumieć. Musimy jednak znać znaczenia pojęć, których używamy. Dla mnie semantyka jest bardziej pierwotna niż syntaktyka. Syntaktyka jest czymś, czego potrzebujemy, by uczynić zdanie bardziej dokładnym. Pragmatyczne zakotwiczenie języka jest również ważne. Odwróciłbym więc pochodzącą od Chomsky’ego wizję języka do góry nogami i umiejscowiłbym pragmatykę i semantykę jako bardziej istotną względem syntaktyki, która byłaby niczym wisienka na torcie.
Jeśli inne zwierzęta posiadają reprezentacje poznawcze, mogą rozwinąć prymitywny rodzaj komunikacji – swoisty język pozbawiony gramatyki i abstrakcyjnych pojęć, często nazywany „protojęzykiem”.
Idea protojęzyka głosi, że możemy się komunikować bez używania syntaktyki. I to się sprawdza. Przykładem są tzw. pidżyny, pozbawione ustalonej gramatyki, ale umożliwiające komunikację. Kiedy uczymy szympansy komunikacji, zachodzi ona w protojęzyku. To pokazuje, że syntaktyka nie jest konieczna do symbolicznej czy językowej komunikacji. Oczywiście, poprawia ona komunikację, ale nie jest niezbędna.
Jakie są inne różnice pomiędzy językiem a protojęzykiem? Może używanie metafor?
Metafory również. Poza tym czas – wyróżniamy, czy coś się dzieje w przyszłości, teraz, czy stało się w przeszłości. Wyróżniamy role – czy ktoś lub coś jest wykonawcą czynności (agensem), czy też to na nim czy na tym jakaś czynność jest wykonywana (jest patiensem). Wyróżniamy rozmaite relacje. Jeśli po prostu ułożysz kilka słów obok siebie, nie wiesz dokładnie, co jest w jakiej relacji do czego. Jeżeli powiem „jeść ryba”, to nie wiesz, czy ryba je mnie, czy ja jem rybę. Potrzebujemy syntaktyki, żeby być bardziej precyzyjni w kwestii relacji między znaczeniami.
Zajmuje się pan również filozofią nauki. Chciałbym na koniec zapytać, czy pańskim zdaniem istnieją granice naukowego wyjaśniania?
Ludzki umysł ma ograniczenia, więc wyjaśnianie naukowe też ma granice. Oczywiście rozwinęliśmy narzędzia – przede wszystkim matematykę – które pomagają nam formułować pomysły, z którymi nie poradzilibyśmy sobie używając bezpośrednio naszego umysłu. Mamy komputery do zbierania danych, opracowywania statystyk, których nie opanowalibyśmy jako pojedyncze podmioty. Z tymi narzędziami rozszerzyliśmy nasze umysły w istotny sposób. Tym niemniej cały czas musimy rozumieć teorie, które formułujemy, żeby dostrzec ich konsekwencje. Nie mogę powiedzieć jakie są granice nauki, ale nasze rozumienie stanowi granicę tego, jak daleko możemy rozwijać naukę.
*Peter Gärdenfors jest światowej sławy kognitywistą i filozofem, pracuje na Uniwersytecie Lund w Szwecji. Jest m.in. współautorem tzw. modelu AGM logicznej teorii zmiany przekonań, opracował koncepcję geometrycznych przestrzeni pojęciowych, służących do modelowania reprezentacji poznawczych (Conceptual Spaces. Geometry of Thought, MIT Press, 2003), i zaproponował własny schemat ewolucji umysłu (Jak Homo stał się sapiens? O ewolucji myślenia, Czarna Owca, 2010). W swojej najnowszej książce (The Geometry of Meaning: Semantics Based on Conceptual Spaces, MIT Press, 2014) rozwinął ideę semantyki opartej na przestrzeniach pojęciowych.
Łukasz Kwiatek