Carpe silvam
Aby wykorzystać uzdrawiającą moc lasu nie musisz być osobą szczególnie wrażliwą. Wystarczy, że wyjedziesz kawałek za miasto. Jakie korzyści przynosi zdrowiu przebywanie w lesie?
Niespełna dwa stulecia temu większość ludzkich osad mieściła się nieopodal lasu, rzeki, czy własnego pola uprawnego. Nawet jeśli ilość zasobów koniecznych do codziennej egzystencji była wystarczająca, człowiek czuł potrzebę życia w większym zbiorowisku ludzi, które później nie zawsze okazywało się dla niego komfortowe. Do tego doszły przekształcenia społeczne i gospodarcze, a związane z nimi życie w ciągłym stresie powodowało po pewnym czasie nieprzyjemne uczucia i pustkę. Choroby cywilizacyjne, takie jak problemy z sercem, nadwaga, cukrzyca czy nowotwory mogą się wiązać z siedzącym trybem życia, spalinami samochodowymi, pyłami przemysłowymi czy dymem papierosowym.
W dużym stopniu zmodyfikowaliśmy naszą niszę środowiskową. Rola przyrody, będącej początkowo podstawowym otoczeniem człowieka, stopniowo zanikała w jego codziennym życiu na rzecz postępów technologicznych i cywilizacyjnych. Przełożyło się to na wykorzystywanie siedlisk leśnych, czy zmniejszanie naturalnych obszarów, by zwiększać miejskie aglomeracje. Pomimo tego, nie jest na szczęście trudno odnaleźć w sobie choć trochę przywiązania do natury. A to ostatnie wiąże się ciekawością procesów zachodzących w lesie. Ludzie zaczęli poszukiwać rozmaitych sposobów na poprawienie własnego samopoczucia, wzmocnienie odporności czy przeciwstawienie się negatywnym skutkom życia w mieście. Przykładowo w Japonii w tym celu stosuje się „leśne kąpiele” (jap. shinrin-yoku), czyli powolne i relaksujące spacery po lesie, podczas których zamiast skupiać się na dotarciu od punktu A do punktu B, powinniśmy otworzyć wszystkie nasze zmysły na odbiór lasu. Leśne kąpiele i większe zwrócenie uwagi na rolę przyrody w naszym życiu należą do szerszego trendu, określanego jako biofilia.
Biofilia
O biofilii po raz pierwszy pisał w 1973 roku niemiecki filozof i psychoanalityk Erich Fromm jako o namiętnej miłości do życia i wszystkiego, co żywe. Biofilia była dla niego pragnieniem nieustannego rozwoju, odnoszącego się tak do ludzi, idei czy grup społecznych, jak i zwierząt oraz roślin. Z biegiem czasu rozumienie biofilii zostało rozszerzone i nabrało głębszego znaczenia. Obecnie twierdzi się, iż elementy natury pomagają nam osiągnąć spokój, jasność umysłu, empatię i nadzieję. Można spotkać się też z poglądem, że ludzie najbardziej wrażliwi na piękno i oddziaływanie przyrody żyli nie tylko dłużej od pozostałych, ale mogli przekazywać te cechy dalej.
Poeci i filozofowie od wieków wiedzieli, że środowisko ma znaczenie witalne. Według nauk Arystotelesa to właśnie spacery na łonie przyrody oczyszczają umysł. Zapewne właśnie dlatego, nauka w jego Liceum (gr. Likejon) przebiegała nie na siedząco, ale podczas spacerów, a uczniowie Arystotelesa nazywani byli perypatetykami (gr. peripatesis, znaczy po prostu przechadzka). Przechadzki po zagajnikach lub ogrodach odgrywały ważną rolę w życiu wielu słynnych uczocznych, w tym Karola Darwina, Nikoli Tesli czy Alberta Einsteina. Zgadzali się oni co do tego, że spacer jest nieocenioną pomocą w myśleniu. Podczas swojej kadencji Theodore Roosevelt, znany jako jeden z najbardziej znanych i produktywnych w historii prezydentów w historii Stanów Zjednoczonych, wymykał się na odludzia nawet na okres kilku miesięcy, by zadbać o spokój umysłu. Ludwig van Beethoven dosłownie przytulał się do lipy, która rosła pod jego domem. Kompozytor twierdził, że lasy, drzewa i skały dostarczają człowiekowi rezonansu z przyrodą. Jako jeden z niewielu artystów mówił o łączeniu się układów zewnętrznego z wewnętrznym, czyli mówiąc dzisiejszym językiem, dostarczaniu do mózgu przyjaznych i łatwoprzetwarzalnych sygnałów ze środowiska do ludzkiego mózgu. Dziś nauka potwierdza w dużej mierze to, co wiedzieli już romantycy. Wiemy, że ludzki nerwowy człowieka rezonuje z punktami odniesienia wyznaczonymi przez świat przyrody.
Choć pojęcie „terapii lasem” znane jest już od dłuższego czasu, to w roku 1982 japońscy naukowcy z Yoshifumi Miyazaki na czele, dotarli do wyspy Yaku-shima, aby zbadać pozytywny wpływ lasu na człowieka i jego samopoczucie. Choć wielu osób twierdzi, że zwolennicy lasoterapii tworzą grupę wierzącą w tajemnicze „leśne moce” zespół Miyazakiego wykazał naukowo, że kąpiel leśna znacząco redukuje ślinowe stężenie kortyzolu, czyli hormonu stresu, wpływając korzystnie na umysł i ciało. Mizayaki wyjaśnił, że w toku ewolucji spędzaliśmy niemal całe życie w otoczeniu przyrody, a co za tym idzie, nasza fizjologia dalej jest do niego przystosowana. Komfort odczujemy w momencie, gdy nasz rytm biologiczny zsynchronizuje się z rytmem środowiska. Rezonans między człowiekiem a przyrodą nie jest więc niczym tajemniczym.
W swojej książce „Natura leczy”, Florence Williams opisuje spacer po lesie Jangseong w Korei Południowej. Jest to jeden z lasów uzdrowiskowych w tym kraju, których ilość wciąż się powiększa. W ciągu miesiąca miejsce to odwiedza kilka tysięcy osób. Codziennie tworzone są tam specjalne grupy gości, którzy poddają się różnym programom prozdrowotnym. Zalicza się do nich między innymi pacjentów z nowotworami, alergików czy kobiety w ciąży. W zależności od programu, uczestnicy mogą zajmować się medytacją, poznawaniem lasu lub rytualnym parzeniem herbaty, czego podstawą jest spacer po lesie cyprysów hinoki. Kąpiele leśne nazywa się tutaj salim yok. Niezależnie od tego, czy las ten rzeczywiście zwiększa dostępność tlenu, czy nie, to odczuwa się wyraźnie oczyszczanie zatok i nasycenie każdej komórki esencją lasu. Zbiorowisko jest monokulturowe, składa się głównie ze wspomnianych cyprysów, wśród których unosi się mgiełka wytwarzanych przez nie aerozoli, które regulują wilgotność.
Na uniwersytecie Trent w Ontario, psycholog Elizabeth Nisbet przeprowadziła badanie wśród studentów wysyłając jedną grupę na spacer na świeżym powietrzu wzdłuż kanału, zaś drugą do podziemnych tuneli zlokalizowanych pod budynkami na kampusie. Przed przechadzką wszyscy uczestnicy badania wypełniali kwestionariusz, w którym musieli przewidzieć, jak jaki poziom szczęścia osiągną podczas spaceru. Po powrocie rozdano im drugi kwestionariusz, który miał na celu sprawdzenie, jakie było ich deklaratywne samopoczucie po zakończeniu wędrówki. Studenci nie doceniali spaceru na świeżym powietrzu jednocześnie przeceniając spacer po podziemiach, co tłumaczono „błędami predykcji”, tj. mylnymi przewidywaniami. Nisbet podsumowała doświadczenie twierdząc, że ludzie wolą unikać okolicznej przyrody, ponieważ chroniczne oderwanie od niej sprawia, iż nie doceniają płynącej z niej przyjemności.
Wpływ bioróżnorodności na zdrowie
Różnorodność biologiczna oznacza zróżnicowanie życia wszystkich organizmów żyjących w danym zespole ekologicznym. Las jest ekosystemem, w którym zachodzą złożone procesy, wchodzące ze sobą w skomplikowane interakcje. Za pozytywnym wpływem lasu na nasze zdrowie i samopoczucie stoi wiele czynników. Czynniki aerobiologiczne, czyli pochodzące z roślin naturalne komponenty, takie jak pyłek, strzępki grzybni czy związki terpenowe, unoszą się swobodnie w powietrzu leśnym. Do tych ostatnich zaliczyć można fitoncydy i olejki eteryczne. Do fitoncydów należą związki produkowane przez rośliny do samoobrony i komunikacji. Allicyna, która występuje przykładowo w czosnku, ma za zadanie zniechęcić lub zabić atakujące go grzyby, wirusy albo bakterie. Nie traci ona biobójczych właściwości nawet po spożyciu, dzięki czemu jest niezłym środkiem na przeziębienie. Fitoncydy, które wdychamy w lesie zachowują swoje właściwości bakterio- i wirusobójcze, co pomaga nam w utrzymaniu odporności. Najbardziej znane wydzielają drzewa iglaste: -pinen, -pinen oraz cedrol. Naturalne olejki eteryczne (pod warunkiem, że nie mamy na nie alergii), koją układ nerwowy, działają przeciwzapalnie, a także bakterio-, wiruso- i grzybobójczo prowadząc do unicestwienia niepożądanych drobnoustrojów. Wdychanie ich może odgrywać ważną rolę we wspomaganiu leczenia chorób układu oddechowego, opryszczki czy innych chorób skóry.
Największe stężenie bioaerozolu, który swobodnie unosi się w leśnym powietrzu, odnotowuje się wczesnym rankiem przy podmuchach wiatru. Jednokomórkowe organizmy, które sprzyjają poprawie działania układu odpornościowego mogą być wdychane lub zjadane wraz z malinami lub jeżynami. Na szczególną uwagę zasługuje bakteria glebowa Mycobacterium vaccae, z którą mamy styczność pracując w ogrodzie, zbierając grzyby, runo leśne, czy zioła. Wpływa ona pozytywnie na osoby zmagające się z łuszczycą czy astmą, działa też przeciwlękowo, przeciwdepresyjnie i pobudza mózg do produkcji serotoniny.
Sam spacer po lesie lub ćwiczenia w nim działają na nas w pierwszym rzędzie za pośrednictwem naszych zmysłów. Wzrok umożliwia nam postrzeganie lasu pod kątem barw i natężenia światła (niebieskie niebo wraz z zielonymi drzewami działa kojąco na ośrodkowy układ nerwowy). Słuchanie dźwięków przyrody nie tylko relaksuje, ale sprawia autentyczną przyjemność i rozbudza ciekawość. Węch zaś wpływa zarówno na świadome odprężenie się, spadek aktywności kory przedczołowej, jak i ciśnienie krwi, tętno i stymulację układu immunologicznego. Jednym ze związków chemicznych odpowiedzialnych za charakterystyczny zapach gleby jest geosmina, którą produkują między innymi bakterie z rodzaju Streptomyces. Sprawia ona, że po deszczu ziemia wydziela woń, którą ludzki nos potrafi rozpoznać w stężeniu jednej cząstki na trylion. Rzadziej do postrzegania lasu używamy dotyku. Ten może nam jednak pomóc poznać fakturę dna lasu, kory drzew czy kamieni, co również może obniżać poziom stresu. Ostatnim zmysłem jest smak, który powoduje głębsze doznania. Napój z leśnych roślin oraz ziół działa głównie odprężająco. Nie bez znaczenia są też doznania emocjonalne i duchowe w lesie. Las działa niekiedy jako inspiracja twórcza, czy ukojenie, ale dla wielu osób tworzy też pole do obcowania z sacrum.
Obejmij drzewo
Ten zwrot często bywa wyśmiewany, ale całkowicie niesłusznie. Jak już wiemy, w korze drzew znajduje się niezliczona ilość terpenów, które można bezpośrednio wdychać. Każda wizyta w lesie jest dobra dla ciała i umysłu. Nawet kilkugodzinny spacer wystarczy, by zmniejszyć znacząco stres, polepszyć swoją koncentrację i poprawić nastrój. Jednak im dłużej zostaniesz w lesie, tym trwalszy i lepszy będzie efekt. Komórki NK, czyli naturalni zabójcy, należą do elementów układu odpornościowego i stanowią 5%-15% limfocytów. Zostały odkryte i opisane w latach 70-tych XX wieku i od tamtej pory są intensywnie badane ze względu na ich unikalne zdolności unicestwiania komórek nowotworowych lub komórek zakażonych wirusem. Dzień spędzony w lesie może zwiększyć produkcję NK nawet o 40%, a efekt ten utrzymywać się może nawet przez dwa tygodnie. Cały weekend powiększy wydzielanie komórek nawet o 50%, czego skutki będą obecne aż do miesiąca. Stymulowana jest również produkcja kilku najważniejszych antynowotworowych białek oraz substancji DHEA (dehydroepiandrosteronu), którego uzupełnianie jest korzystne w cukrzycy, osteoporozie, a nawet chorobach Alzheimera i Parkinsona.
Według Ulli Felber kąpiele leśne można spożytkować pracując nad trzema obszarami. Pierwszym z nich jest całe ciało. Tu kluczowe są ćwiczenia oddechowe praktykowane na świeżym powietrzu, które nie tylko mogą nastroić nas pozytywną energią, ale także wzmocnić układ odpornościowy. Kolejnym obszarem jest umysł – las może pomóc nam rozwinąć zdolności postrzegania zmysłowego, odprężyć nas i zredukować stres (autorka ta zaleca powolne chodzenie po trawie czy ściółce bez butów). Wreszcie, praktykowany w lesie trening uważności oraz inne formy medytacji, które mogą rozwinąć sferę duchową człowieka.
Nie zapominajmy jednak, że przebywanie w lesie nie rozwiąże wszystkich naszych problemów zdrowotnych (w tym psychicznych) i nie może zastąpić wizyty u lekarza czy psychoterapeuty. Terapia lasem zdaje się jednak korzystnie działać pomocniczo na wiele sfer naszego życia. Weekend spędzony w lesie poprawia ten parametr na kolejny miesiąc. Redukuje również stres występujący w danym momencie, ale również ten przewlekły, przy którym często bada się poziom kortyzolu we krwi. Obecność w zbiorowisku leśnym poprawia trawienie, odpoczynek, sen oraz zdolność do znoszenia bólu, gdyż w otoczeniu zieleni staje się mniej dokuczliwy. Podsumowując kąpiele leśne mogą okazać się pomocne przy cukrzycy, infekcjach, nadciśnieniu, chorobach zwyrodnieniowych, nowotworowych, stanach zapalnych lub pooperacyjnych oraz astmie. Przebywanie w lesie może być pomocne przy radzeniu sobie z zaburzeniami psychicznymi. Wreszcie, stymuluje rozwój poznawczy, ułatwiając nam skupianie się i radze nie sobie z codziennymi trudnościami.
Natalia Gumulak
Autorka jest absolwentką Leśnictwa na Wydziale Leśnym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Interesuje się badaniami fizjologiczno-biotechnologicznymi nad rodzimymi gatunkami drzew oraz różnymi aspektami leśnictwa. Jest amatorką gór i spacerów na świeżym powietrzu.
Aby wiedzieć więcej:
Felber U., Leśne kąpiele, Wydawnictwo KOS S.C. 2020
Simonienko K., Lasoterapia, Wydawnictwo Dragon 2021.
Williams F., Natura leczy: czyli co sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi, zdrowsi i bardziej kreatywni, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego 2018.